Wędkarstwem zaraził mnie mój wujek. Pamiętam pierwszą wyprawę kiedy to pojechałem raczej dla towarzystwa a wujo złapał w Wiślanym nurcie suma i dwie spore świnki... I choć teraz tych świnek prawie o ile nie wcale już nie ma, to rzeka ta i właśnie te pierwsze złapane przez wuja ryby zafascynowały mnie do tego stopnia, iż sam stałem sie tak jak wuj... wędkarzem z krwi i kości. Bardzo mu za to dziękuje że zaraził mnie takim hobby i wplątał w moje życie taką pasję jakim jest właśnie WĘDKARSTWO !!
6 subskrybentów
Do tej pory blog odwiedziło 17575 osób.